Rozważania snuły się po obszarach historii, medycyny, religii, filozofii i psychologii. Profesor odnosił się do tych psychosomatycznych zagadnień z wielką powagą. Jego wypowiedź, niejednokrotnie odnosiła się do przykładów groźnych chorób, dotkliwych urazów, chronicznego bólu, ludzkich dramatów, cierpienia ponad siły… Kiedy skończył, zwyczajowo był czas na pytania. Ich charakter też nie trywializował tematu. Dlatego zabrakło mi odwagi, by zadać pytanie, które jawiło się banalnym: A co z katarem i swędzeniem?
Uogólniając zaś: co z lekkimi dolegliwościami? Katar nie boli, ale jest dokuczliwy. Swędzenie to też nie ból, a jednakowoż bywa uciążliwe. Podobnie chrypka, mrowienie, czkawka, dzwonienie w uszach… W jaki obszar doznań wpisują się tego typu dolegliwości? Zważywszy, że przykrość kończy się wraz ustaniem dolegliwości. Czy skoro pogarszają nasze samopoczucie, to automatycznie zaliczają się do sfery cierpienia? Czy jednak przez to, iż są związane z fizycznymi doznaniami ciała, bardziej pasują do podzbioru bólu? I tak jak on, stanowią co najwyżej jedną z wielu możliwych przyczyn cierpienia?
Wspomniany filozof raczej mi na to nie odpowie. To może ktoś inny?
Kłaniam, Martinus.
Wpisy powiązane i polecane:
W razie gdyby ktoś miał dzisiaj obniżony w związku z koniecznością wybierania pomiędzy dżumą a zarazą, przedkładam kolej...
Pogadalnia Filozoficzna - w zgodzie z ideą wychodzenia ku ludziom - zaprasza na kolejne spotkanie w formule filozoficzne...
Pogadalnia Filozoficzna – w zgodzie z ideą wyjścia do ludzi – znowu zaprasza na spotkanie w formule filozoficznej kawiar...