Coffeelosophy XXXIV – czyli wyjątkowy = samotny

            Osoby wyjątkowe spotyka różny los: jedne trafiają na piedestały, stają się źródłem inspiracji, są bohaterami książek, pieśni, filmów, rzeźb albo malowideł – inne zmagają się z odrzuceniem, zawiścią, lub wręcz wrogością otoczenia. Albo im się zazdrości,  albo nimi pogardza, jako dziwolągami. Bywa też, że niektórzy próbują zdemaskować czyjąś oryginalność, obnażyć jej faktyczne źródło i wykazać, iż jest echem czegoś, co już było. Przekornie wyraził się o tym Tadeusz Boy-Żeleński, rzucając cierpko: Nic się tak nie powtarza jak ekscentryczność i oryginalność.

            Nie wiem, czy można by uznać za pocieszenie słowa Jima Jarmuscha – uważał on bowiem, że oryginalność nie istnieje i zalecał, aby brać (kraść) z cudzego dorobku, to co przemawia do naszej duszy i z tych elementów budować coś swojego (tudzież swoistego). Bo dzieła stworzone z takich kradzieży mają szanse być czymś autentycznym. Oczywiście jest to otuchą dla zdemaskowanych ekscentryków, gdyż pozostałych może martwić niemożność bycia w pełni wyjątkowym. Pod warunkiem, rzecz jasna, że w ogóle przejmą się słowami Jima J.

            Jak by nie było, kto jest inny od reszty, lub przynajmniej za takiego się uważa, może mieć poczucie osamotnienia w swej inności. Nawet ktoś, komu wcale nie zależy na niepowtarzalności, nawet gdy ją ukrywa, to sama jej świadomość może przygnębiać. Czuje, że nie pasuje do reszty, jak puzzle z innej układanki. A trzeba zauważyć, iż inną jakość ma samotność na bezludnej wyspie, a inną ta w przeludnionym mieście. Kontekst w jakim się człowiek znajduje zmienia postrzeganie i rozumienie tych samych pojęć. Karol Irzykowski powiedział kiedyś: Nawet człowiek samotny nie mógłby się czuć samotnym bez tła, które tworzą inni ludzie.

            Dodałbym, że również ludzie o wyjątkowych ambicjach, porywając się na coś niedostępnego ogółowi, z tego ogółu się wykluczają. Im wyższy postawisz sobie cel, tym bardziej będziesz samotny. – przestrzegał, albo po prostu konstatował Ryszard Kapuściński. Często specyficzny stan osamotnienia odczuwają geniusze. Patrzą na świat innym, szerszym spojrzeniem; dostrzegają niuanse pomijane przez resztę i potrafią zrobić z nich zaskakujący użytek. A jednak mimo swych szczególnych uzdolnień, albo właśnie z ich powodu, w głębi ducha pozostają jednostkowi. Jak stwierdził Arthur Schopenhauer: Samotność jest przeznaczeniem wszystkich wybitnych umysłów. Ha! a pomyślcie, jakże samotny musi czuć się Absolut, mimo próby stworzenia istot na swoje podobieństwo.

            Paradoksem się zdaje sytuacja, w której ktoś chce być niezwykły, bądź dosłownie sili się na oryginalność, szuka sposobów wyróżnienia się w tłumie, a równocześnie nie chce czuć się wyalienowanym, pragnie przynależności do jakiejś grupy. Nawet gdy idzie mu o elitę oryginałów, lub po prostu strefę VIP – jest gotów na kompromisy byle nie zostać samotnym. Smutne jest to, że de facto stara się dostać do grupy innych samotników. Być może to miał na myśli Albert Camus, mówiąc, iż Samotność łączy tych, których zbiorowisko rozdziela. Czy zatem opłaca się być wyjątkowym?

            Zapraszamy 3 czerwca o godzinie 18:00 do kawiarni Pozytywka, przy ul. Czaplaka 2. Temat brzmi: wyjątkowy = samotny. Przyjdź porozmawiać, posłuchać, pomyśleć i poczuć się wyjątkowo, gdyż Tak naprawdę samotni jesteśmy wtedy, kiedy sami od ludzi odchodzimy. – jak uznał ks. Jan Twardowski.

            A w pozostałe poniedziałki zapraszamy na spotkania w murach uniwersyteckich.

4.33/5 (3)

Oceń, ilu myślicieli wart jest ten wpis (najedź, kliknij, zatwierdź)

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.