Dobrowolne ubezwłasnowolnienie

Czym jest oddanie się? Z grubsza rzecz biorąc, to dobrowolne zrzeczenie się całości lub części swej wolności. Oddanie się we władanie komuś lub… czemuś. Wszak można się oddać jakiejś pasji, rozrywce, nałogowi, lub idei. Można je też rozpatrywać z punktu widzenia fizycznego aktu. Gdy jedna osoba oddaje się innej, przyzwala tym samym na dotyk, pieszczoty, obcowanie cielesne. Chciałbym jednak skupić się na oddaniu w wymiarze duchowym.

Dziwne, ale choć nie jestem przesadnie religijny, to główne skojarzenia mam właśnie z duchowością sakralną. Na przykład oddanie się Bogu, bo o tym pomyślałem, to powierzenie mu siebie, to deklaracja podległości: rezygnuję z wolności, niech wszystko się dzieje zgodnie z Twoją wolą. I w takim sensie postrzegam też oddanie się drugiemu człowiekowi. Podarowanie siebie: całego, albo jakiejś istotnej części mego „ja”. Oddanie władzy nad sobą, to również okazanie głębokiego zaufania, często w poczuciu bezpieczeństwa, jakby błogostanu… może nawet szczęśliwości i uniesienia.

Trudno się pozbyć wrażenia, iż jest w tym jakieś sacrum. Nawet terminologia budzi takie skojarzenia: zawierzenie komuś, powierzenie siebie, poświęcenie się komuś, ofiarowanie siebie. Czyli zwroty związane z wiarą, świętością, ofiarą. Jeśli oddanie się ma ten głębszy, nie cielesny wymiar, to posiada w sobie coś mistycznego, lub jak kto woli metafizycznego. Mimo, że oznacza uległość wobec czyjejś woli i utratę jakiejś części wolności; takie dobrowolne ubezwłasnowolnienie. Swoją drogą – czy oddanie się z własnej woli w niewolę nie zakrawa na paradoks?

Kłaniam, Matinus

Napisz komentarz. Poczekaj na zatwierdzenie

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.