Popłynęliśmy

Wypad na spływ można zaliczyć do udanych. Mimo pewnego opóźnienia na starcie, odrobinę nerwów zrekompensował urok trasy i wymarzona pogoda (temperatura 25 st.C, lekki wiatr, słońce momentami przesłonięte chmurką lub koronami drzew).

Rzeka wiła się meandrami, brzegi kłaniały się drzewami (a część drzew nawet użyczyły wodzie, tworząc przeszkody), płycizny i łachy pozwalały zatrzymać się na moment w życiowym pędzie i oddać się refleksyjnym spostrzeżeniom, granatowo-metaliczne ważki przysiadały na kajakach, kaczki i kaczęta odprowadzały nas wzrokiem, inne ptaki umilały wiosłowanie śpiewem. Bajka.

Nawet uczestnicy wywrotki jednego z kajaków nie mieli żalu do przyrody. I choć ognisko też się opóźniło, podnosząc poziom apetytu na trawę i korę brzóz, to ostatecznie wszystko podwójnie smakowało a dobra kompanija gwarantowała wyśmienicie spędzony czas. Kto był, potwierdzi, kto nie – może żałować i… dołączyć do przyszłorocznego spływu.

Poniżej: fotorelacja Agaty

Napisz komentarz. Poczekaj na zatwierdzenie

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.