Stworzyliśmy przestrzeń do wypowiedzi refleksyjno-filozoficznej dla osób spoza załogi naszej internetowej strony. W przestrzeni tej, zwanej właśnie pokojem gościnnym, znajdą miejsce pomyślenia warte ugoszczenia.
Nasze codzienne doświadczenia możemy identyfikować z dwoma istniejącymi równolegle rzeczywistościami. Wygląda to tak, jakbyśmy żyli w dwóch światach jednocześnie. Oba światy oparte są na umyśle i ciele (czyli dwa w jednym). Ale…
Jeden świat, to świat „zwierzęcy” – absolutny – intuicyjny, odnoszący się do ciała i zmysłów, świat materialny, oparty na tym, co fizyczne, co można realnie dotknąć, jak np. krzesło. Drugi świat, to świat umysłu, w którym wirtualne, wymyślone krzesło możemy postawić na wirtualnej, wymyślonej planecie i dotknąć to krzesło, lub oprzeć na nim nasze szlachetne ciało, odczuwając gładkość, opór, itp. W obu przypadkach – w obu rzeczywistościach, nasze zmysły mogą doznawać niemal identycznych uczuć. Wiele zależy od zaangażowania w doświadczenie obecności wspomnianego krzesła. Oba światy łączą realne uczucia – produkt jednego umysłu – mimo, że jeden ze światów z założenia jest umownie realny a drugi umownie wirtualny, nierealny.
Jakie, w tej sytuacji, cechy będzie miał świat realny? Jest ograniczony w czasie i przestrzeni – możemy tak powiedzieć patrząc nań z boku, z pozycji świata wirtualnego – umysłowego. Natomiast z perspektywy świata realnego, nie ma w nim czasu a przestrzeń sprowadza się do doświadczania rzeczywistości za sprawą naszych zmysłów: głównie wzroku. Przyjmuję, że w rzeczywistości absolutnej (realnej/materialnej) nie ma myśli tworzących rzeczywistość wirtualną (chyba, że obserwujemy myśli samoistnie powstające, bez naszego świadomego zaangażowania – może to być etap przejściowy, prowadzący do ostatecznej obserwacji ciała). Jest natomiast ciało doświadczające wszelkich uczuć, np. napięcia lub rozluźnienia. Możemy mówić o stanie „nirwany” oznaczającym zniknięcie myśli. By znaleźć się w tej materialnej rzeczywistości , którą można nazwać rzeczywistością absolutną, można przenieść naszą uwagę ze sfery umysłu do sfery ciała. Oczywiście można uznać, że myśli to również świat realny/materialny, ponieważ opierają się na materialnych zjawiskach. W tej sytuacji myśli można traktować jako zjawiska materialne, jeżeli obserwujemy je z perspektywy świata absolutnego.
Jakie cechy ma świat nazywany tutaj światem wirtualnym? Zakładam, że w świecie wirtualnym obecne są myśli i obecne są uczucia wywołane tymi myślami. Natomiast można przyjąć, że rzeczywistość wirtualna, jest nieograniczona w czasie i przestrzeni, możemy być gdziekolwiek, jako ktokolwiek, robiący cokolwiek, np. możemy być różowym jednorożcem zmieniającym się na przemian w katedrę Notre-Dame i Sofię Loren. Możemy być Panem Bogiem, albo ziarenkiem maku w makowcu zjadanym przez Archanioła Gabriela o twarzy Paris Hilton, lub Antoniego M.
Ale uczucia w rzeczywistość wirtualnej są realne w nierealnym świecie… czujemy lęk przypominając sobie okoliczności wywołujące lęk. Możemy w tej sytuacji przyjąć, że każda myśl tworzy element nierealnego świata oraz to, że żyjemy w złudnej rzeczywistości wirtualnej, istniejącej w naszym umyśle, ale doznajemy prawdziwych uczuć: lęku , pragnienia, itd. Za każdą myślą stoi czy leży uczucie. Odnoszę wrażenie, że nie ma myśli, która by nie wywoływała jakiegoś uczucia.
Slavius
Na naszej stronie pojawił się niegdyś wpis dotyczący uczuć i emocji, pod którym Slavius zmieścił komentarz, będący – jak sądzę – dobrym uzupełnieniem powyższego wpisu: Emocje asekuracją rozumu – Stowarzyszenie Doradztwa Filozoficznego „Pogadalnia”
Dzielenie rzeczywistości na dwa ma długą tradycję. Parmenidesowy świat myśli był światem prawdy, spójnym logicznie światem, który odsłania się naszemu rozumowi, gdy nie poddaje się wpływom emocjonalnie nacechowanych doznań zmysłowych. Jego cieniem jest świat spostrzeżeń, które rodzą wrażenie, że istnieje zmienność. Świat spostrzeżeń nie jest logiczny, jest pełen sprzeczności.
Światy Slaviusa nie są tak podzielone. Ciekawi mnie, co jest podstawowym kryterium podziału. Gdyby Slavius to uściślił, tekst byłby lepszy.
W moim odczuciu podział u Slaviusa jest wyraźny: mamy to, co cielesne i to, co związane z umysłem. Problem w tym, że obie te sfery, przynajmniej w przypadku człowieka, zbiegają się w jednym punkcie, tzn. w mózgu. A ten, niezależnie od tego, czy odbiera bodźce realne, czy wyobrażone, odpowiada podobną, a czasem identyczną reakcją. Stąd moje zastrzeżenie dotyczy tego, czy faktycznie można mówić o dwóch światach, w jakich żyje człowiek. Żyjemy w jednym świecie, który oferuje nam różne źródła doznań. Nie przenosimy się z jednego do drugiego, nie przeskakujemy żadnej granicy – ba! czasem nawet nie potrafimy rozróżnić, czy nasze uczucia, odczucia i czucia są wynikiem realnych zdarzeń, czy skutkiem złudzenia, wspomnienia, albo snu. Problemem więc byłoby nie to, że są dwa światy, między którymi człek się miota, ale to, że ludzki mózg i osadzony w nim umysł to wciąż jeszcze niedoskonałe narzędzie, omylne w rozpoznawaniu i analizowaniu rzeczywistości, dające się zwieść i samo generujące fikcję (z różnych przyczyn). Skoro zaś za wszystko odpowiada ten sam narząd, to uznałbym, iż świat jest jeden, choć różnorodny, a mózg miewa problem z rozeznaniem, co jest prawdą. To nie wszystko. Dla każdego człowieka świat jest nieco inny, bo tylko taki, o jakim mówią mu niedoskonałe zmysły i (też niedoskonały) interpretator – właśnie mózg.