Archiwa tagu: Charon

Blue Monday? Tak trzymać!

Dzisiaj mamy podobno najbardziej dołujący dzień roku. Jakiś naukowiec to wyliczył, dzieląc iloczyn naszego zadłużenia i nasłonecznienia zamieszkanego przez nas obszaru świata przez stopień motywacji pomnożony przez chłód ostrza noża na gardle wyrażony w Kelwinach. Wszystko to jest oczywiście pseudonauka niewarta funta kłaków. Każdy dzień w roku jest nieudany, a każda nadzieja jest produktem kartezjańskim niedouczenia i braku wyobraźni. Cynicy filozoficzni byli zawsze tymi, którzy nie dali się nadziewać na tego typu samoniespałniające się cacanki.

Tyle mam siły, żeby przybić was cytatem. Tym razem Lukian z Samosat. Oto obraz rzeczywistości ludzkiej widziany z zaświatów. Rozmawiają ze sobą Piekielny Uber Driver Charon i Messanger Zaświatów Hermes:

Charon: Widzę jakąś kołowaciznę, życie zamętu pełne, miasta ich podobne do ulów, w których każdy żądło swe ma, i sąsiada nim kłuje, garstka zasię, os wzorem, słabszą brać łupi i grabi. — A ta, ot, wokół nich niepostrzeżenie latająca czereda, co to takiego?

Hermes: To Nadzieje, Charonie, Lęk, Głupota, Chucie, Chciwość, Gniew, Nienawiść itd., itd. Z tych Głupota dołem się uwija, w gromadę ich wmieszana i do jednego z nimi należy społeczeństwa, jak również Nienawiść, Gniew, Zazdrość, Ciemnota, Bezradność, Chciwość; Strach natomiast i Nadzieje ulatują ponad nimi. Ów spadając z góry trwoży ich, czasami aż do ziemi gnie, Nadzieje zaś nad głową latające, w chwili gdy który z nich sądzi, że już, już je uchwyci, pierzchają, uciekają, zostawiając ich z gębami rozdziawionymi, istny obraz owego Tantala w podziemiu, któremu woda sprzed ust się wymyka. Jeżeli zaś wzrok wytężysz, zobaczysz i Mojry w górze snujące nić żywota dla każdego na wrzecionie, z którego wszyscy zwisają na cienkich włókienkach. Zali widzisz coś niby pajęczynę zwisającego z wrzecion nad każdym?

Charon: Widzę nad każdym cieniutką niteczkę, przeważnie poplątaną, ta z tą, ta z ową.

Hermes: I słusznie, przewoźniku! Bo przeznaczenie chce, że ów ma być zamordowany przez tego, ten znów przez kogo innego i że spadek odziedziczyć ma ten po owym, którego nić jest krótsza, ów zaś po tym. Ot, co znaczy owo pogmatwanie! Widzisz, na jak słabym wątku wiszą wszyscy? Ten, do góry wyciągnięty, buja wysoko, wkrótce jednak, gdy nić nie mogąc udźwignąć ciężaru pęknie, z rozgłośnym runie na dół łoskotem. Ów znowu, lekko tylko nad ziemią wzniesiony, choć spadnie, bez hałasu spadnie, tak że ledwo sąsiedzi upadek jego usłyszą.

Charon: O, jakże to śmieszne!

Podziałało przygnębiająco?