Glaukon, starszy brat Platona, w drugiej księdze Państwa przeprowadził pod okiem Sokratesa eksperyment myślowy, który wyglądał mniej więcej tak:
Wyobraźcie sobie dwóch ludzi. Jeden z nich to szczwany skurwysyn, który nie tylko potrafi być skurwysynem, ale też potrafi swoje skurwysyństwo ukrywać i to tak dobrze, że wszyscy wkoło uważają go za porządnego człowieka i w ten sposób osiąga on szczyty skurwysyństwa, bo „[…] szczyt niesprawiedliwości to: uchodzić za sprawiedliwego nie będąc nim” [Platon, Państwo 361a]. Wszyscy go lubią, bo da się z nim pogadać. W rozmowach każdemu schlebia, na urzędzie każdemu coś załatwi. No swojski chłop.Drugi to dobry człowiek, który, jak na dobrego człowieka przystało, nie dba o to, co ludzie o nim myślą i stara się całe życie postępować sprawiedliwie, a w związku z tym, zaczyna wszystkich wkurwiać, bo jeden chciałby przetarg na drogę gminną załatwić, inny córkę do gminy na sekretarkę wstawić, trzeci chciałby odliczyć od podatku lipne faktury, a ten wyskakuje zawsze z frajerskimi tekstami w rodzaju: „Ale czy to zgodne z prawem?” albo „Kurczę, nie wiem, czy to będzie w porządku wobec innych”, albo „Muszę się zastanowić”. To ostatnie to już szczyt frajerstwa, tego się nie wybacza. Czytaj dalej