Archiwa tagu: tenis

Odpowiedź Martinusowi

Martinusie drogi, jak możesz wypowiadać uszczypliwości pod adresem mojej miłości do tenisa?  Nie zauważyłeś, że mój stosunek do tej zabawy jest więcej niż sentymentalny? „Odpowiedź prosta jest na to pytanie, bo to już nie przyjaźń, to już jest kochanie… „

Zważ Waść jednak, że choć z krwawiącym sercem, jednak odpowiadam !

Otóż wewnętrzna gra to nie pojedynek lecz dialog. Zwycięstwo w niej to nie pokonanie jakiejś części siebie ale skomunikowanie jej odrębnych kawałków. Integracja. Zwycięstwo to uzyskanie skutecznej wewnętrznej komunikacji.  Jak mówić do siebie, ABY ZOSTAĆ WYSŁUCHANYM? Czy Ty zawsze siebie słuchasz? Jeśli uważasz, że tak, dlaczego zdarza Ci się zapomnieć coś, co chciałeś zapamiętać albo nie dotrzymać danego sobie słowa? Dlaczego bywasz na siebie zły, kiedy robisz coś inaczej niż sobie zamierzyłeś? Ta wewnętrzna gra to sztuka prowadzenia dialogu ze sobą, który jest warunkiem udanych rozmów z innymi. Skuteczna komunikacja zaczyna się na poziomie WEWNĘTRZNEJ ROZMOWY. Może powinniśmy mówić do siebie  jak do dziecka, stawiając wymagania na jego miarę  i z empatią, akceptując dziecko takim jakie jest?

Myślę sobie, że jest to też, po trosze odpowiedź na Twój komentarz do perspektywy francuskiej. Dialog Sokratejski zaczyna się od poznania samego siebie i do poznania samego siebie prowadzi.

Gra w tenisa a filozofia

Od 30 lat mniej więcej grywam w tenisa regularnie. Podobnie długo zajmuję się filozofią. I dopiero teraz po przeczytaniu książki Tima Gallweya Inner Game of Tennis zrozumiałem, co te dwa rodzaje aktywności mają ze sobą wspólnego. Nie świadczy to za dobrze, ani o samodzielności ani, tym bardziej,  o szybkości mojego myślenia…Ale cóż lepiej późno niż wcale. Otóż Gallwey sugeruje, że biegając po korcie toczymy bój z przeciwnikiem po drugiej stronie siatki, ale najważniejsza gra toczy się w naszym umyśle. Jest to gra naszych dwu jaźni, które zlewają się nam na ogół w jedno, gdyż nie zwracamy  uwagi na ich odrębność.   W czasie tenisowej rozgrywki, gdy jesteśmy rozgrzani, zmęczeni i skoncentrowani na prostych zadaniach fizycznych, rozluźniamy nieco więzy samokontroli, wychodzi na jaw prawdziwa natura naszego świadomego „ja”. Nazwijmy dla odróżnienia to „ja” : ja1.  To ono jest odpowiedzialne za nasze artystyczne monologi na korcie.( Nie znam gracza, który by ich nie wygłaszał) Od złośliwych pytań retorycznych typu „po co w aut?”, „dlaczego tak nisko?” przez „nogi niżej!”, „ręka swobodna!” po bezpośrednie sformułowania trafiające w samo sedno: „gram dzisiaj jak ostatni palant”

Te monologi, które na korcie wypowiadamy głośno, zwykle toczymy w ciszy naszego umysłu. Gallwey twierdzi, że w istocie nie są to monologi, lecz dialogi, w których zwracamy się do swojego drugiego „ja”, Nazwijmy je dla odróżnienia ja2,  które jest niemym słuchaczem nieustannej gadaniny ja1. Te dialogi, które na co dzień toczą się w ciszy naszego umysłu to właśnie wewnętrzna gra, w której zwycięstwo powinno być naszym właściwym celem. Poprawa komunikacji między ja1 oraz ja2 to wspólny cel wewnętrznej gry w tenisa oraz praktycznej filozofii.

Koncentracja, świadomość, zaufanie, spokój to cechy umysłu, który zwyciężył w wewnętrznej walce. Jak osiągnąć ten cel? To zadanie na całe życie. Platon uważał, że droga do tego celu prowadzi przez matematykę. A ja wolę przez tenis!