Martinusie drogi, jak możesz wypowiadać uszczypliwości pod adresem mojej miłości do tenisa? Nie zauważyłeś, że mój stosunek do tej zabawy jest więcej niż sentymentalny? „Odpowiedź prosta jest na to pytanie, bo to już nie przyjaźń, to już jest kochanie… „
Zważ Waść jednak, że choć z krwawiącym sercem, jednak odpowiadam !
Otóż wewnętrzna gra to nie pojedynek lecz dialog. Zwycięstwo w niej to nie pokonanie jakiejś części siebie ale skomunikowanie jej odrębnych kawałków. Integracja. Zwycięstwo to uzyskanie skutecznej wewnętrznej komunikacji. Jak mówić do siebie, ABY ZOSTAĆ WYSŁUCHANYM? Czy Ty zawsze siebie słuchasz? Jeśli uważasz, że tak, dlaczego zdarza Ci się zapomnieć coś, co chciałeś zapamiętać albo nie dotrzymać danego sobie słowa? Dlaczego bywasz na siebie zły, kiedy robisz coś inaczej niż sobie zamierzyłeś? Ta wewnętrzna gra to sztuka prowadzenia dialogu ze sobą, który jest warunkiem udanych rozmów z innymi. Skuteczna komunikacja zaczyna się na poziomie WEWNĘTRZNEJ ROZMOWY. Może powinniśmy mówić do siebie jak do dziecka, stawiając wymagania na jego miarę i z empatią, akceptując dziecko takim jakie jest?
Myślę sobie, że jest to też, po trosze odpowiedź na Twój komentarz do perspektywy francuskiej. Dialog Sokratejski zaczyna się od poznania samego siebie i do poznania samego siebie prowadzi.