Z okazji świąt: o niedoskonałej moralności

Na tym świecie nie ma nic doskonałego. Prosta konstatacja. Warto w tym kontekście zapytać, co z etyką, co z moralnością? Obie są wytworem człowieka, efektem jego pogłębionego namysłu. Skoro jednak myślenie ludzkie nie jest perfekcyjne, to i one takie być nie mogą. Uzmysłowienie sobie tego grozi brakiem ich poszanowania. Często więc zastanawiano się, co zrobić, ażeby były respektowane przez ogół, w tym przez osoby świadome ludzkiej ułomności?

Jednym ze sposobów, aby je usankcjonować, niejednokrotnie bywało zapewnianie, że ich autorem nie jest człowiek, proch marny, lecz sam Absolut. Taki proces uwierzytelnienia sprawdzał się wśród wiernych i wierzących, dla których prawdy objawione są pewnikiem. Co jednak, gdy na fundamencie moralnym pojawi się skaza, gdy ktoś bystry dostrzeże błąd, albo nielogiczność? Wówczas przychodzi konsternacja i pytanie: czy Absolut mógł stać za błędną regułą.

Ułomność dzieł boskich

Ciekawe jest to, że na owo pytanie można odpowiedzieć twierdząco. Absolut, mimo iż jest bytem doskonałym, nie może stworzyć czegoś doskonałego, gdyż w ten sposób powstałby inny Absolut, a to niemożliwe. Wszystkie zatem dzieła Stwórcy są niedoskonałe; także Jego prawo i nakazy moralne. Aczkolwiek łatwiej przychodzi posądzić jakiegoś człowieka, iż dopuścił się nadużycia, podając Boga za autora. W końcu każdy może oznajmiać, że głoszone przezeń zasady były mu objawione przez Absolut, i liczyć, że dzięki temu zyskają one (przynajmniej w kręgach wierzących) uprawomocnienie i niepodważalność.

Wracając do punktu wyjścia, należy przyjąć, że etyka i moralność siłą rzeczy nie osiągną ideału – bez względu na faktyczne, bądź fikcyjne autorstwo. Pytanie, czy mimo tego, że nigdy nie będą doskonałe, to mogą być doskonalsze od człowieka. A jeśli tak, to czy tylko pod warunkiem, że to nie człowiek, ale istota wyższa będzie ich autorem.

Czy należy się doskonalić?

Na tym świecie nie ma nic doskonałego. Aczkolwiek są rzeczy od doskonałości niedalekie. Czy w związku z tym człek powinien czynić starania, by zbliżyć się doń możliwie najbardziej? By moralnie przybliżyć się do jakiegoś wykoncypowanego ideału? By osiągnąć stan pozwalający nazwać się dobrym człowiekiem? Moim zdaniem nikt i nic takich wymagań przed ludźmi nie stawia. Nawet sam Bóg (pewnie dlatego, że zna nas i naszą ułomność) nie oczekuje od nas, byśmy dążyli do ideału człowieczeństwa. Boga zadowoli, jeśli nie będziemy kierowali się w stronę zła. Wystarczy spojrzeć na 10 przykazań. Większość z nich nie mówi, co należy czynić, ani jacy powinniśmy być. Większość napomina, czego nie robić i jakimi być nam nie wolno. A przestrzegając tego, reszta wyjdzie sama.

Nieczynienie zła

Innymi słowy, nie ma obowiązku ani konieczności żeby czynić dobro. Jest tylko szereg zakazów wobec pewnych niegodziwości. Moralność, bez względu na boskie, czy ludzkie autorstwo jest i tak niedoskonała. Wydaje się więc, że jej prawidła nie muszą wyznaczać drogi do ideału. A jeśli ktoś chce opierać się na Dekalogu, to niech pamięta, że jedyne nakazy to szanować święta i czcić rodziców. Nie wymyślimy niczego doskonałego. Zatem unikajmy zła, oddajmy cześć protoplastom, a skoro mamy okres Bożego Narodzenia – postarajmy się dzień święty święcić. Więcej nie trzeba.

Kłaniam, Martinus

Napisz komentarz. Poczekaj na zatwierdzenie

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.