Dawno zauważono, że ludzie niejednokrotnie zachowują się w pewien określony sposób i dokonują pewnych specyficznych wyborów wyłącznie w celu osiągnięcia jakiejś korzyści. Emocje wokół takich zachowań rosną, gdy rzecz dotyczy decydentów, osób z kręgu władzy, lub instytucji opiniotwórczych zaś tematem są jakieś ważne sprawy, a efekty dotkną wielu ludzi. I niejednokrotnie rodzi się oburzenie, gdy ktoś w oficjalnym dyskursie utrzymuje, że ma pewne zasady, ale jednocześnie idzie czasem na ustępstwa. Jedni docenią takie posunięcia, jako zdolność do kompromisu, poświęcenie dla wspólnego dobra, czy zażegnania konfliktu. Drudzy skrytykują za ugodowość, uległość, niekonsekwentność i brak kręgosłupa. Chciałbym podkreślić, iż wiele zależy od tego, w jakiej sprawie dochodzi do wycofania się z wcześniej deklarowanej pozycji. Znaczenie ma również to, jaka będzie skala czyjejś krzywdy w związku z tą decyzją.
Z takimi pojęciami jak oportunizm, czy konformizm jest ten problem, że trudno ustalić punkt graniczny ludzkich poczynań, za którym owe pojęcia zaczynają obowiązywać. Są takie sprawy, które dla jednych ludzi nie mają większego znaczenia, bo nie żyją nimi, nie mają zeń styczności, nie rozumieją ich zawiłości – zaś dla innych ludzi są to zagadnienia fundamentalne. Tak bywa z decydowaniem o życiu (samobójstwo, aborcja, eutanazja), z prawami mniejszości (religijnych, etnicznych, bądź seksualnych), z ekologią, niezależnością sądów, wolnością mediów… Przykładowo: jeśli mam naturę mniej empatyczną i jeżeli nie byłem świadkiem okrucieństwa wobec zwierząt, a moich myśli nie zaprzątają tematy związane z przyrodą, czy ekologią – wówczas zawieranie w temacie środowiska układów przez polityków, nawet powiązane z korzyściami którejś ze stron, nie poruszy mnie jakoś nadzwyczajnie. Ale jeśli byłem na fermie zwierząt futerkowych, widziałem ubojnię bydła i trzody, albo oglądałem karczowanie amazońskiej dżungli, a do tego mam duszności powodowane smogiem, to z pewnością sięgnę po pojęcia: oportunizm i konformizm, a nawet po ostrzejsze w wymowie określenia.
Zwykle mamy nienajlepszą opinię o człowieku, który zachowuje się jak chorągiewka na wietrze, o ile rzecz jasna o tym wiemy. Ale samo dokonanie oceny nie zawsze jest proste, bo i nie każdy czyn w oczywisty sposób lokuje się po jasnej, lub ciemnej stronie. Łatwiej osądzać, choćby pod kątem moralnym, gdy ktoś za swój czyn otrzymał korzyści materialne, intratne lub prestiżowe stanowisko, czy inną bardziej osobistą korzyść. Trudniej ferować wyroki, kiedy komuś szło o korzyści niewymierne, jak spokój, bezpieczeństwo rodziny, własne zdrowie itp. A bywa i tak, że ktoś idzie na ugodę, lub układ w jednej, mniej dla niego znaczącej sprawie, aby w ten sposób wywalczyć coś wartościowszego i czyni tak w imię jakiejś idei. Czy wówczas mimo wszystko działa dla własnej korzyści, czy jednakowoż dla dobra tejże idei, w jej obronie, dla jej wzmocnienia?
Najprościej byłoby oceniać tych, którzy zawsze się sprzedają, nie mają własnego zdania, zegną kark przed każdym panem, byle coś wpadło do mieszka. Ale takich zaprzedanych mamonie ludzi, jednoznacznie i jednolicie czarnych, nie ma wielu. I ktoś z takimi ewidentnie widocznymi cechami nie zdobyłby raczej wielu głosów w wyborach. Nie zostałby więc problematycznym politykiem. Niestety, najczęściej mamy do czynienia z jasno, lub ciemno szarymi jednostkami.
Mogłoby się wydawać, że skoro oportunizm ma przeważnie cechy negatywne, to na pochwałę zasługuje bezkompromisowość. I nieraz w nekrologach wielkich postaci wymienia się tą cechę, jak cnotę. A przecież za życia nazywano to nieustępliwością, uporem, zaślepieniem i nieprzejednaniem. Postawa takiej osoby była uciążliwa dla otoczenia. Kojarzyła się z pryncypialnym traktowaniem innych. Czyż nie jest – przynajmniej w jakimś stopniu – społecznie szkodliwe bycie nieugiętym, zatwardziałym fanatykiem własnych przekonań. Wszak jest to źródło w najlepszym razie nietolerancji. Kto bezwzględnie trwa przy swoim zdaniu, z zacięciem broni swoich intelektualnych, lub etycznych okopów, spotyka się z uznaniem i podziwem, wobec prezentowanej konsekwentności. Z tym, że jest to pochlebne w oczach przeważnie tych, którzy podzielają jego opinię. Adwersarze odbierają to jako surową zawziętość. A niewzruszoność poglądów traktowana jest na równi z niewrażliwością.
I oportunizm i bezkompromisowość wydają się szkodliwe, gdy mamy do czynienia ze skrajnymi ich przejawami. Lecz przejawy umiarkowane w zasadzie sprawiają, że nie można już wobec nich tak kategorycznych pojęć zastosować. Może zatem rozwiązaniem jest właśnie postawa umiarkowana. Wyeliminuje to obecność obu pojęć i obu zjawisk, a świat stanie się lepszy. Czy jednak chcemy świata bez ludzi chwiejnych oraz niezłomnych? Wszak chrześcijanie prędko przytoczą słowa Jezusa: Obyś był zimny, albo gorący. Czyż nie jest to wezwanie do zajęcia radykalnego stanowiska. I odrzucenia złotego środka.
Wywołany w tytule oportunizm, jest jednym ze zjawisk, jakie nam towarzyszą. Jest tak samo obecny w rzeczywistości jak kłamstwo. I podobnie, jak z oceną kłamstwa i kłamcy dużo zależy od skali. Jednym kłamstwom tzw. białym, dajemy ciche przyzwolenie, inne, nieco większe potrafimy wybaczyć, a na niektóre po prostu się nie zgadzamy i w miarę możliwości je piętnujemy. Mamy też na uwadze, czy ktoś, kto rozminął się z prawdą, zrobił to raz, czy wielokrotnie, zaszkodził jednej osobie, czy całemu państwu, odniósł dzięki temu jakąś korzyść, czy jedynie miał taką nadzieję, albo wręcz skutki obróciły się przeciw niemu i sam się pokarał wybierając fałsz. W ocenie oportunizmu zachodzą, jak myślę podobne mechanizmy. I analogicznie można podchodzić do osób nieuznających kompromisu. Przecież ceną ich uporu także może być czyjeś nieszczęście.
Sądzę, że należy to przedyskutować. Zapraszam 6 października o godzinie 18:00 do kawiarni San Sebastian, przy pl. św. Sebastiana. Temat brzmi: bezkompromisowy oportunizm. Przyjdź porozmawiać, posłuchać, pomyśleć i załopotać, jak sztandar na wietrze.
Nie mogę być uczestnikiem takiej dyskusji ale chcę podrzucić mój tekst sprzed paru lat, w którym zachęcałem do rozmowy na ten sam temat:
https://tatulowe.wordpress.com/2015/01/14/oportunizm-to-zarzut-czy-tylko-objasnienie-rzeczywistosci/
Byłbym wdzięczny za Twój komentarz.
Pozdrawiam