Jedni ludzie uwielbiają niespodzianki, inni nie znoszą. Marek Hłasko napisał: Nie cierpię niespodzianek. Boję się ich bardziej od piekła. Tylko to sprawia radość, na co człowiek czekał i czego chciał. Wydaje się, że gatunek ludzki w większości nie chce być zaskakiwany. Od wieków próbuje przewidywać przyszłość i być przygotowanym na różne ewentualności losu. Zabezpieczamy a nawet ubezpieczamy się przed nieznanym i przed ciosami fatum. Czujemy się pewniej i bezpieczniej żyjąc według zaplanowanego scenariusza. A równocześnie – skoro o scenariuszu mowa – lubimy być zaskakiwani nagłym zwrotem akcji w filmie, czy książkowej fabule. Może dlatego, że nie przytrafia się to nam, ale obserwowanym bohaterom. Oni mogą mieć nieprzewidywalne perypetie, niebezpieczne przygody i trudne do pokonania przeciwności – my w tym czasie zajmujemy bezpieczną pozycję widza. Czytaj dalej
Archiwa tagu: myśl
Pokój gościnny: Obraz jest wart tysiąc słów
Pokój gościnny to przestrzeń refleksyjno-filozoficzna dla osób spoza załogi naszej internetowej strony. W przestrzeni tej znajdują miejsce pomyślenia warte ugoszczenia.
Michał T. Handzel
„Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa.”
Juliusz Słowacki, Beniowski
OBRAZ JEST WART TYSIĄC SŁÓW
Słowo ‘autyzm’ pochodzi od starogreckiego αὐτός (autós), co oznacza „sam” i zostało wprowadzone do słownika psychologicznego na określenie osób, które są wstanie funkcjonować w świecie własnych przeżyć. Ich predyspozycje (których nie mają inni ludzie) początkowo były przez profesjonalistów z zakresu psychologii, medycyny oraz nauk o zdrowiu postrzegane jako coś dziwnego (Frith, 2008, s. 25-26). Zastanawiano się czy ten stan jest czymś naturalnym dla człowieka, czy też raczej czymś niezwyczajnym. Z biegiem czasu właściwszym byłoby mówić za Simon Baron-Cohenem o autistic spectrum condition − spektrum predyspozycji autystycznych (przekład nazwy złożonej autora artykułu) czyli pewnego rodzaju zdolnościach (Ławicka, 2019, s. 14).
Jedną z predyspozycji niektórych osób w spektrum autyzmu jest tzw. myślenie obrazami.
a. Myślenie niewerbalne
Oczywiście zarówno osoby nieautystyczne, jak i autystyczne w ramach własnych procesów mentalnych postrzegają obrazy wizualne, nieraz połączone z inną modalnością zmysłową (bodźce słuchowe, dotykowe, smakowe); np. gdy ktoś myśli o kaczce pojawia się w jego umyśle obraz kaczki, który zazwyczaj łączy z wyobrażeniem odgłosu kwakania. Ten sposób myślenia jest niezależny od języka, ponieważ manipulowanie obrazami w myśli nie wymaga jego używania. Z tej racji uważa się, że w myśleniu każdego człowieka występują zarówno obrazy, jak i sformułowania czysto językowe. Kiedy ktoś myśli o czynnościach do wykonania czy niektórych procedurach, odbywa się to w przeważającej części obrazowo. Każdy człowiek ma predyspozycję do manipulowania wewnętrznymi obrazami w wyobraźni, poza tym może być świadomy własnych emocji, czuć cielesnych i innych wrażeń o charakterze jakościowym –myśli więc bez użycia słów, dzięki czemu rozumie rodzaj bez językowego myślenia u innych osób (Jastrzębski, 2011, s. 209-215). Czytaj dalej
Pokój gościnny: Jeden człowiek i jego dwa światy
Stworzyliśmy przestrzeń do wypowiedzi refleksyjno-filozoficznej dla osób spoza załogi naszej internetowej strony. W przestrzeni tej, zwanej właśnie pokojem gościnnym, znajdą miejsce pomyślenia warte ugoszczenia.
Nasze codzienne doświadczenia możemy identyfikować z dwoma istniejącymi równolegle rzeczywistościami. Wygląda to tak, jakbyśmy żyli w dwóch światach jednocześnie. Oba światy oparte są na umyśle i ciele (czyli dwa w jednym). Ale…
Jeden świat, to świat „zwierzęcy” – absolutny – intuicyjny, odnoszący się do ciała i zmysłów, świat materialny, oparty na tym, co fizyczne, co można realnie dotknąć, jak np. krzesło. Drugi świat, to świat umysłu, w którym wirtualne, wymyślone krzesło możemy postawić na wirtualnej, wymyślonej planecie i dotknąć to krzesło, lub oprzeć na nim nasze szlachetne ciało, odczuwając gładkość, opór, itp. W obu przypadkach – w obu rzeczywistościach, nasze zmysły mogą doznawać niemal identycznych uczuć. Wiele zależy od zaangażowania w doświadczenie obecności wspomnianego krzesła. Oba światy łączą realne uczucia – produkt jednego umysłu – mimo, że jeden ze światów z założenia jest umownie realny a drugi umownie wirtualny, nierealny. Czytaj dalej
Coffeelosophy III – czyli boska bezmyślność
Zapraszamy na kolejne spotkanie Pogadalnii Filozoficznej poza Instytutem Filozofii UO. W Nowym Roku kontynuujemy bowiem poszerzanie formuły naszej działalności o spotkania otwarte. Tym razem, na prośbę Pogadalnika, pociągniemy wątek myślenia Absolutu.
Najbliższe spotkanie w formule filozoficznej kawiarenki już w pierwszy poniedziałek stycznia o godz. 18:00. Spotkanie odbędzie się w kawiarni „Pozytywka” (ul. Czaplaka). Temat: Boska bezmyślność.
Przyjdź porozmawiać, posłuchać, pomyśleć – albo wyjątkowo: poczuć, jak bosko jest nie myśleć.
W pozostałe poniedziałki zapraszamy na tradycyjne spotkania w murach uniwersyteckich.
Na święta, trochę prowokacyjnie
Na początek małe myślowe spekulacje o Bogu.
Czy Absolut filozofuje? Czy snuje refleksje? Odpowiedź trzeba dać przeczącą. Absolut nie musi rozważać, zdobywać wiedzy, nie zastanawia się, nie poszukuje prawdy, nie pogłębia mądrości… Absolut wszystko wie, zatem nie zadaje sobie pytań; nie jest więc nawet źródłem odpowiedzi (bo dla kogo?), lecz po prostu niedostępną skarbnicą kompletnej erudycji.
Absolut nie myśli, a człowiek musi.
Stąd odwieczne ludzkie dociekania i mozolne tropienie prawdy przez jednostki. Tymczasem Absolut, z racji iż sam jest Prawdą, to nie czuje potrzeby jej poszukiwania. Zna siebie w zupełności i nic o nim nie jest dla niego tajemnicą. Nie ma więc niczego do odkrywania; ani w sobie, ani poza sobą. Jego intelekt nie ma powodu do wysiłku. Człowiek jest zmuszany do myślenia, głównie przez czynniki zewnętrzne. Inaczej cofnąłby się w rozwoju, zniweczył efekty ewolucji, zaprzepaścił zdobycze kultury i utracił osiągnięcia cywilizacji.
Absolut nie myśli, gdyż nie musi, a człowiek musi, lecz nie myśli.
Oczywiście są wyjątki, ale jednak większość bytów, w tym ludzkich, nie przemęcza się intelektualnie. Wiem po sobie. Czytaj dalej
Jestże myśl doskonalsza od myśliciela?
Człowiek pod względem intelektualnym jest najdoskonalszą istotą w znanym nam świecie. Jednakże, najdoskonalsza spośród znanych, nie oznacza, iż doskonała sama w sobie. I tu panuje zasadniczo zgoda co do tego, że człowiekowi daleko do ideału. Czy zatem możliwe jest, by jego dzieło było doskonałe? Mam przede wszystkim na uwadze wytwór umysłu. Czy zatem byt obarczony tyloma wadami i ograniczeniami, jest w stanie na rozumowej niwie wydać z siebie myśl doskonałą, myśl absolutną, przerastającą go, lepszą odeń…?
Moim zdaniem, nie.
Powyższe pytanie warto odwrócić, mianowicie: czy dzieło musi być gorsze, bardziej niedoskonałe od autora.
Moim zdaniem, tak.
Skąd takowe we mnie przekonanie? Postanowiłem rozważyć to teoretycznie na przykładzie skrajnym, to znaczy na przykładzie Absolutu. On, choć sam doskonały, nie może stworzyć czegoś doskonałego. Gdyby miał tego dokonać, tym samym stworzyłby inny byt doskonały, kolejny Absolut – a to logicznie wykluczone. Najdoskonalszy byt może być tylko jeden. Każde więc dzieło Stwórcy jest niedoskonałe. Skoro sam Absolut nie potrafi stworzyć czegoś doskonałego, to tym bardziej nie podoła temu człowiek.
Ale, czy aby na pewno? O ile w działaniach wszechwiedzącego i nieomylnego Absolutu zarówno czyn jest świadomy, jak i efekt wiadomy – o tyle w działaniach człowieka istnieje miejsce na przypadkowość. Absolut nie zrobi czegoś przypadkiem, bądź niechcący.
Cóż tedy, jeśli wynikiem załóżmy przypadku człowiek by takową bezbłędną myśl spłodził? Czy swymi niedoskonałymi narzędziami rozumowania, będzie w stanie doskonałość w niej dostrzec? Czy zdoła właściwie myśl ową ocenić, bez omyłki za idealną uznać? Wszak wydaje się, że istnieją myśli, zdania, stwierdzenia nie budzące wątpliwości, pewne, pozbawione błędu… Czy takimi są faktycznie? A może jedynie ulegamy takiemu złudzeniu? Może nie potrafimy dostrzec ich słabych punktów? Albo też nie znamy jeszcze okoliczności, alternatywnych rzeczywistości, innych wymiarów – w których by się nie potwierdzały.
Kłaniam, Martinus
Wczoraj gadaliśmy o Parmenidesie!
Wczoraj w Pogadalni Janusz rozpoczął od wspomnień o szalonym koledze. Zauważył że, pamiętamy najlepiej właśnie tych gwałtowników, nie miłych i spokojnych, co to gałązki nie złamią nadłamanej…
Ja na to, że pamiętamy te chwile, w których nasza świadomość nie była uśpiona, w których albo coś w naszym wnętrzu albo coś poza nami rozbudziło nas, wybiło z monotonii i ożywiło naszą percepcję. Martinus podał przykład osób z „fotograficzną” pamięcią. Zauważył, że w starożytności odtwarzanie słowo w słowo zapamiętanej przemowy było czymś naturalnym. Zauważyliśmy, że człowiek współczesny posiada tyle pomocników pamięci i takie małe zainteresowanie napływającymi do niego informacjami, że w zasadzie coraz słabiej zapamiętuje. I tu zaproponowałem przyjrzenie się Parmenidesowi, a w szczególności jego słynnej frazie:
„tym samym jest myśleć i być” (to gar auto noein estin, te kai einai).
Myślimy często, że postęp w filozofii jest podobny do postępu w nauce. Kolejne teorie coraz doskonalej opisują rzeczywistość. Heraklit i Parmenides to wedle tego sposobu myślenia tacy zwolennicy teorii flogistonu, a Kartezjusz i Kant, nie mówiąc o Wittgensteinie, już wiedzą, że spalanie to żadna tam ucieczka flogistonu, lecz gwałtowny proces utleniania i na tej bazie budują swe nowoczesne teorie. Nie do końca. Postęp w filozofii dotyczy być może sposobów wyrazu, form argumentacji ale to, co filozofię odróżnia od nauki i wg mnie stanowi jej istotę tj. osobiste rozumienie świata, związek tego co mówi z życiem samego filozofa jest u starożytnych na takim poziomie, że możemy śmiało mówić o degeneracji filozofii w dziejach, a nie jej postępie.