Archiwa tagu: narcyzm

Odpacykowani

Podczas spotkania, którego tematem było brzemię urody, ujawniło się wyraźne rozróżnienie między urodą a pięknem. Chyba większość zebranych traktowała urodę, jako termin węższy, dotyczący przede wszystkim ludzkiego wyglądu – z czym trudno się nie zgodzić. Niemniej kiedy z ust Pogadalnika, lub moich padało pojęcie piękna – jako zamiennik, czy synonim – pojawiała się korekta, że rozmawiamy o urodzie. Trudno było, wobec takiego stawiania sprawy, mówić o pięknie wewnętrznym. A przecież pielęgnowanie i utrzymywanie w dobrym stanie piękna duchowego – to też obciążenie. Chęć sprostania wewnętrznym kryteriom też może okazać się brzemieniem. Jednak użycie zwrotu uroda wewnętrzna, albo uroda duchowa wydało mi się sztucznie brzmiące, więc nie rozwijałem wątku w tą stronę. Teraz trochę żałuję.

Nie doczekałem się też opinii, czy troska o piękno fizyczne, zwykle kojarzona z próżnością, a nawet narcyzmem – czy dbałość owa, może mieć coś wspólnego z pięknem wewnętrznym. Nieśmiało wysuwam tu tezę, że tak. Jeżeli ktoś dba o siebie kompleksowo, z troską podchodzi do wszystkich aspektów swej egzystencji, darzy siebie szacunkiem, kocha (ale w tym zdrowym wymiarze) – to z pełną świadomością będzie zabiegał o urodę duszy i urodę ciała.

I twierdząco wypada także odpowiedzieć na pytanie, czy można popaść w duchowy narcyzm. Bo tak, jak można mieć wypaczone mniemanie o sobie pod względem urody fizycznej, talentów, ważności, tak i pod względem swego intelektu, czy piękna swej duchowości. To, co nie piękne wyraża się przez asymetrię, dysproporcje, dekompozycję i dysharmonię. Dotyczy to zarówno przejawów urody fizycznej, jak metafizycznej. Wewnętrzny bałagan zatem również wymaga uporządkowania. Choć niektórzy zadają sobie tylko taki trud, jaki wystarczy na zrobienie powierzchownego makijażu. Niestety, pacykowaną duchowość trudniej zdemaskować; ciężko o odpowiednie płyny micelarne…

Kłaniam, Martinus

Coffeelosophy V – czyli brzemię urody

Zgodnie z naszą nową tradycją, w pierwszy poniedziałek miesiąca sympatycy Pogadalni spotykają się poza Instytutem Filozofii. Nie inaczej stanie się w najbliższy poniedziałek, kiedy ponownie realizować będziemy formułę filozoficznej kawiarenki.

uroda-animacjaPorozmawiamy o utrapieniu, jakim jest uroda. Czy starania czynione wokół piękna fizycznego, trud jego podtrzymywania, to tylko próżność? Czy dbałość o  swoją powierzchowność może mieć coś wspólnego z pięknem wewnętrznym? A z drugiej strony: czy piękno duchowe zawsze ma znamiona cnoty, czy też można popaść w swoisty duchowy narcyzm?

Zapraszamy zatem 7 marca o godzinie 18:00 do kawiarni Pozytywka, przy ul. Czaplaka 2. Tematem będzie: Brzemię urody.

Pozytywka kadrPrzyjdź porozmawiać, posłuchać, pomyśleć i przekonać się, czy ciężkie piękno ducha może dotyczyć pięknoducha… I co na to płeć piękna w wigilię Dnia Kobiet.

W pozostałe poniedziałki zapraszamy na spotkania w murach uniwersyteckich.

Pogadalnia czyli Bagdad Cafe

Pamiętacie motel na środku pustyni, na drodze z Vegas donikąd? Pamiętacie rodzinę, jakich tysiące, gdzie każdy zajęty swoimi sprawami,  żyje blisko innych, ale jednak osobno? Pamiętacie ten nastrój przenikliwej tęsknoty cudownie wyśpiewany przez Jevette Steel  w piosence  „I am calling you”? Jak ktoś nie pamięta, niech posłucha

https://www.youtube.com/watch?v=oCLpLWcX2cg

Bagdad cafe  (1987)  to film o narcystycznym społeczeństwie współczesnym, o jego ogromnym głodzie spotkania, potrzebie empatii i zrozumienia i całkowitej niezdolności ludzi ukształtowanych przez  kulturę masową do zaspokojenia tych potrzeb. „Bawarska czarodziejka”  symbolizuje w tym filmie, moim zdaniem, humanizm  starej dobrej kultury europejskiej, który znajduje drogę do głębokich pokładów człowieczeństwa  przywalonych popkulturową papką.

Po kilku pierwszych rozmowach w pogadalni mam wrażenie, że nasza pogadalnia filozoficzna  może być jak Marianne Sagebrecht w filmie Bagdad Cafe…

PS. O tym m. in. będziemy mówić na naszym spotkaniu grupowym w pogadalni w poniedziałek 26 maja o 17.30

Z doświadczeń pogadalnika

Rozmawiam czasem z osobami będącymi w relacji z narcyzem. Pisałem też ostatnio o rozmowie Sokratesa z narcyzem. Sam Vaknin, jeden z najlepszych na świecie speców od  narcyzmu, ujmuje tę kwestię bardzo obrazowo. Żeby pojąć, co naprawdę dzieje się w trakcie takiej rozmowy, trzeba zrozumieć, że po drugiej stronie jest niezamieszkana muszla. Żywa istota zdolna do rozumienia i empatii nie zamieszkuje tego wnętrza. Nie można liczyć na to, że ktoś w końcu się  stamtąd odezwie prawdziwie po ludzku. Nie ma sensu wiara w to, że uda nam się spokojną perswazją, twardym trzymaniem się zasad, pogadanką rozluźniającą, cynickim zruganiem, Platońskim odlotem albo  cierpliwą afirmacją przebić skorupę i dotrzeć do duszy tej osoby. Trzeba zaakceptować fakt, że tej duszy tam nie ma i zrezygnować z wszelkich prób dotarcia do niej. Narcyzm polega na tym właśnie, że jest się organicznie niezdolnym do prawdziwego dialogu, Narcyz jest zainteresowany wyłącznie upiększaniem własnej muszli, drugi człowiek interesuje go jedynie jako element dekoracji.  Na szczęście 100% narcyzm to, według Vaknina jedynie 1% populacji. Więc nie traćmy nadziei.

Co to jest terapia filozoficzna?

8 maja w ramach naszych cyklicznych spotkań w Muzeum Śląska Opolskiego głosiłem wykład pt. „Co to jest terapia filozoficzna?”. Prowadziła Magda Żołud. Sala wypełniona. Po syntetycznym wprowadzeniu Magdy Ireneusz trafnie wydobył paradoks obecny w samym założeniu terapii filozoficznej. Jeśli ma się ona odróżniać od psychoterapii tym, że jest skierowana w stronę osób zdrowych, dlaczego nazywa się ją terapią? Był to dla mnie dobry punkt wyjścia do sformułowania kilku ważnych zasad.

1. Terapia filozoficzna nie ma leczyć zaburzeń psychicznych w klasycznym sensie tego słowa, tj. jako dysfunkcji, których usunięcie oznacza Czytaj dalej