Rozmawiam czasem z osobami będącymi w relacji z narcyzem. Pisałem też ostatnio o rozmowie Sokratesa z narcyzem. Sam Vaknin, jeden z najlepszych na świecie speców od narcyzmu, ujmuje tę kwestię bardzo obrazowo. Żeby pojąć, co naprawdę dzieje się w trakcie takiej rozmowy, trzeba zrozumieć, że po drugiej stronie jest niezamieszkana muszla. Żywa istota zdolna do rozumienia i empatii nie zamieszkuje tego wnętrza. Nie można liczyć na to, że ktoś w końcu się stamtąd odezwie prawdziwie po ludzku. Nie ma sensu wiara w to, że uda nam się spokojną perswazją, twardym trzymaniem się zasad, pogadanką rozluźniającą, cynickim zruganiem, Platońskim odlotem albo cierpliwą afirmacją przebić skorupę i dotrzeć do duszy tej osoby. Trzeba zaakceptować fakt, że tej duszy tam nie ma i zrezygnować z wszelkich prób dotarcia do niej. Narcyzm polega na tym właśnie, że jest się organicznie niezdolnym do prawdziwego dialogu, Narcyz jest zainteresowany wyłącznie upiększaniem własnej muszli, drugi człowiek interesuje go jedynie jako element dekoracji. Na szczęście 100% narcyzm to, według Vaknina jedynie 1% populacji. Więc nie traćmy nadziei.