Wydaje mi się, że w wielu sprawach lepiej jest powątpiewać i nie dowierzać, aniżeli żywić całkowite przekonanie o tym, jak się owe mają. Czy jednak sam sceptycyzm wystarczy? Moim zdaniem, to dobry początek. Nie można jednak poprzestać na zwątpieniu w możliwość poznania. Taka postawa nie przybliża do odkrycia istoty nurtującej nas sprawy.
Tak rozumiany sceptycyzm wydaje się jednak niezwykle kuszący. Wielu z ochotą przyjmie założenie, iż niczego nie da się w pełni poznać ani z całą pewnością orzec – po czym zarzuci próby, zaniecha wysiłków i oszczędzi sobie udręki, jaką niosą pytania bez odpowiedzi. Tym samym będą szczęśliwsi; bez niepokojących dylematów, bez rozterek. Wycofają się z aktywności poznawczej do wygodnej obojętności i błogiego spokoju. Ale popadną też w umysłowy zastój. Czytaj dalej