W otaczającym nas świecie mamy do czynienia z ciągłym ruchem, pospiechem i zabieganiem. Angażujemy się w mnóstwo spraw, załatwiamy sprawy, interesuje nas otaczająca rzeczywistość. Brakuje nam jednak wyciszenia. Natomiast filozoficzny dialog i namysł mogą prowadzić do rozwoju niezależnej od zewnętrznego zgiełku, wewnętrznej oazy. Dzięki temu możliwy staje się dystans i niezależność. Stajemy niejako z boku wobec siebie i życia. Dotykamy w sobie tego, co nie podlega zmianom i wykracza poza bycie w świecie. Uzyskujemy perspektywę Niezależnego Obserwatora.
Dla mnie Pogadalnia jest sposobem rozwijania w sobie Niezależnego Obserwatora, odkrywaniem wewnętrznej przestrzeni umysłu. Przestrzeni, która stanowi obszar wolności i ciszy, dzięki której nie jesteśmy skazani na działanie tylko pod wpływem zewnętrznych bodźców, uzyskujemy coraz większe zrozumienie siebie.
Dlaczego Pogadalnia Filozoficzna? Dla kultywowania Niezależnego Obserwatora – wykraczającej poza zgiełk świata wewnętrznej ostoi spokoju, niezależności myśli i wyzwolenia. Dla poszukiwania jakiegoś trwałego fundamentu i oparcia w życiu, dla pogłębiania samoświadomości, dla wolności.
Mam pewną wątpliwość, czy aby kierunek pn.: Niezależny Obserwator jest w przypadku pogadalni kierunkiem słusznym. Dla mnie obserwator (tym bardziej niezależny) nie jest, niestety uczestnikiem. Formułę pogadalni, jak rozumiem, oparto o kontakt interpersonalny, udział w rozmowie (dalibóg w dialogu). Zatem doskonalenie się w izolacji i zdystansowaniu, szukanie oazy odosobnienia, czy jakiegoś punktu obserwacyjnego z rozległym widokiem na siebie i życie – to chyba nie pokrywa się z ideą pogadalni. Taką umiejętność można by ćwiczyć na innych “zajęciach”, tudzież polecać uczestnikom pogadalni, których problemy wymagałyby tego rodzaju remedium.
Szkoda, że Niezależny Obserwator (sic!!!) robi to, co robi.
CZEMU NIE ma więcej wpisów z perspektywy FRANCukiej?
Ale głupio napisane…
Taki komentarz leży na granicy kulturalnej dyskusji. Proszę o pełniejsze uzasadnienie wypowiedzi.
Nie mam za bardzo siły.
Po pierwsze primo – Niezależny Obserwator to taki fajny konstrukt, który uzasadnia szpiegostwo przy jednoczesnym nieangażowaniu się w relacje i problemy Bliźniego (patrz Twój komentarz).
Po drugie primo – jeśli Niezależny Obserwator zajmuje kierownicze stanowisko, to może być szalenie niebezpieczny. Bo na czym mu zależy? Wszystko jest iluzją, wszystko to energia, jeśli nie w tym życiu, to w następnym… et cetera. Ja nie uznaję reinkarnacji. Uważam, że życie jest jedno i drugich szans nie będzie. Ani powrotów. Jak śpiewała Katarzyna Nosowska – jeśli zwątpisz choć jeden raz, to choćbyś z pistoletem zaszedł mi drogę, POWROTÓW NIE BĘDZIE!!!
Uważam też, że śmierć jest czymś granicznym, definitywnym i nieodwołalnym. Mamy czas do śmierci… a potem hulaj dusza, piekła nie ma…? Nie sądzę.
Po trzecie primo – mam (nie)przyjemność znać autora i wiem, że kłamie. A nic mnie tak nie rozsierdza jak fakt, kiedy ktoś mnie okłamuje w żywego maila. To plus niesprawiedliwość.
Poza tym kiedyś na spotkaniu pogadalni powiedział, że będzie czekał na swoją Córkę w piekle… Ów dogłębnie niemądry człowiek nie ma bladego pojęcia, jakie takie słowa mają moc. Słowa klątwy czy słowa błogosławieństwa. Rodzice mają władzę nad Dziećmi, Dzieci mają władzę nad Rodzicami. Nie ma silniejszych więzi…
Po czwarte – u mnie w Rodzinie nie ceni się za bardzo działaczy tak zwanej Solidarności. Solidarni wczoraj, solidarni dzisiaj, solidarni jutro… Nienażarci 1983… I tak dalej… Nie chce mi się przeprowadzać wywodów historycznych.
Po piąte – dlaczego ów autor nie bryluje na Uniwersytecie Śląskim czy na jakiejś Jagiellonce, tylko do Opola przyjechał? Coś szybkie te awanse profesorskie.
Patrz w przeszłość: docent marcowy.
Może tyle wystarczy.
Łączę stosowne wyrazy
J (K) J
Dostanę jakąś odpowiedź z perspektywy francuskiej?
A może pietrzakowskiej?