LISTY JOŃSKIE – epistoła 4


Listy Jońskie to listy pisane od początku i z zasady źródłowo. Tak jak filozofia zaczyna się w jońskich koloniach greckich (w Milecie i Efezie) od pytań o początek i zasadę (słowo arche znaczy i jedno i drugie) listy dotyczą tego, co się dzieje aktualnie w Pogadalni, dotykając jej zasad i pierwotnych założeń.

Pomysłodawczynią i inicjatorką jest Justyna Jonek

 


Drogi Piotrze!
 
Niedawno na spotkaniu Pogadalni Filozoficznej rozmawialiśmy o wielu rzeczach, lecz jedna szczególnie mnie poruszyła. Myślę tu o zagadnieniu godnej śmierci. Wspomniałam między innymi o Januszu Korczaku czy Białej Róży. Chciałabym dzisiejszy List Joński poświęcić Białej Róży właśnie i zapytać o Twoje przemyślenia i odczucia.
 
Rozpocznę od Sophie Scholl.
Sophie Magdalena Scholl to niemiecka działaczka antynazistowskiego ruchu oporu w czasach III Rzeszy. Dorastała w Ulm. Wstąpiła do Bund Deutscher Mädel (BDM), żeńskiej sekcji Hitlerjugend. W 1940 roku zaczęła zdobywać doświadczenie z pedagogiki wczesnoszkolnej. W 1942 roku podjęła studia z zakresu biologii i filozofii. Podczas ferii międzysemestralnych została zmuszona do pracy w jednym z zakładów zbrojeniowych w Ulm. Jej brat studiował medycynę na Uniwersytecie Ludwiga Maximiliana w Monachium.
 
Razem przyłączyli się do BIAŁEJ RÓŻY, działającej od czerwca 1942 do lutego 1943 roku niemieckiej organizacji antynazistowskiej o orientacji chrześcijańskiej. Członkami byli: Hans Scholl, Sophie Scholl, Christoph Probst, Alexander Schmotell, Willi Graf. Szóstym członkiem i liderem grupy został profesor Kurt Huber. Postawili sobie zadanie: obalenie systemu nazistowskiego pokojowymi metodami.
Uważasz, Piotrze, że to było możliwe? Można było obalić system nazistowski?
 
W 1943 roku wszyscy członkowie Białej Róży podczas pokazowego procesu przed Trybunałem Ludowym zostali skazani na śmierć przez ścięcie (sędzią był Roland Freisler). 22 lutego wyrok wykonano.
 
18 lutego 1943 roku Willi Graf na korytarzu uniwersytetu spotkał Sophie i Hansa Schollów. Hans trzymał w ręku walizkę. Na korytarzach było spokojnie. Sophie i Hans poszli na najwyższe piętro, a potem garściami wyjmowali z walizki ulotki i rzucali je pod drzwi sal wykładowych. Niezauważeni opuścili budynek. Ale Sophie powiedziała nagle, że musi wrócić. Jest jeszcze trochę ulotek, nie mogą się zmarnować. Jak myślisz – czy w tym momencie przeznaczenie wysunęło swe ostrze?
 
Sophie wraca z bratem i zrzuca z drugiego piętra krużganka to, co zostało w walizce. Rodzeństwo nie wie, że tym razem obserwuje ich woźny, Jakub Schmid. Zdeklarowany nazista zagradza im drogę i krzyczy, że są aresztowani. Nie stawiają oporu. Jakub Schmid dzwoni po gestapo.
 
Sophie pierwsza idzie na szafot. Budzi powszechny szacunek. Naczelny kat Trzeciej Rzeszy, Johann Reichhart, powie potem, że nigdy nie widział, żeby ktoś umierał tak godnie. Ostatnie słowa Hansa brzmią natomiast: „Niech żyje wolność”.
 
Z okazji 60. rocznicy śmierci Sophie Scholl wydano drukiem jej korespondencję z narzeczonym Fritzem Hartnaglem, synem przedsiębiorcy z Ulm. Poznali się podczas zabawy tanecznej, mieszkali razem kilka tygodni w Weimarze, w czasie gdy Fritz pełnił tam funkcję oficera szkoleniowego. Hartnagel o egzekucji Sophie dowiedział się w szpitalu wojskowym we Lwowie, po tym jak odniósł rany podczas bitwy stalingradzkiej. W ostatniej chwili został wywieziony samolotem z rejonu walk. Przeżył wojnę. Ożenił się ze starszą siostrą Sophie Elizabeth i pełnił funkcję sędziego. Do swojej śmierci w 2001 roku był zaangażowany z działalność pokojową i antyatomową.
 
Szósta ulotka Białej Róży (ta, z którą przyłapano Schollów) trafiła do rąk Niemców odmienną drogą niż przewidywali autorzy. Inny opozycjonista (hrabia Helmut von Moltke) związany z tak zwanym Kręgiem z Krzyżowej przekazał swoimi kanałami treść ulotki na Zachód. Parę miesięcy po śmierci Schollów alianckie samoloty zrzuciły ją nad Rzeszą w milionach egzemplarzy jako MANIFEST MONACHIJSKICH STUDENTÓW.
 
Mnie najbardziej poruszają listy i notatki Sophie Scholl. Ukazują ją jako kobietę wrażliwą na piękno natury i ludzkie nieszczęście. W jej listach pojawia się często cytat Jacques’a Maritaina.
 
Il faut avoir l’esprit dur et le coeur tendre.
 
(Trzeba posiadać twardego ducha i miękkie serce).
 
Sophie Scholl zajmowała się w swoim dzienniku także intensywnie tematem harmonii duszy.
 
Ich merke, dass man mit dem Geiste (oder dem Verstand) wuchern kann, und das die Seele dabei verhungern kann.
 
Briefe und Aufzeichnungen, s. 245
 
(Zauważyłam, iż można posiadać żywego ducha [lub umysł], ale jednocześnie dusza może umierać z głodu).
 
Jej myśli budzą we mnie coś żywego. A Ty jak je odczuwasz?
 
Justyna

 


Respons


Droga Justyno!

Nasze Listy Jońskie wydają się różnorodne tematycznie, jednak łączy je kwestia obecności Boga w świecie. Nigdzie nie widać jej tak wyraźnie jak w heroicznym życiu świętych. Sophia i Hans Scholl na tle  mroku jaki rozlał się w latach trzydziestych na sumienie narodu niemieckiego to światła Logosu, widoczne z oddali. To nie giganci niemieckiego rozumu – filozofowie jak Heidegger czy psychologowie jak Jung  świecili w tym mroku, wskazując drogę niemieckiej pogubionej duszy, lecz właśnie Schollowie. 
 
Czy można było pokojowo obalić nazizm? Tak, nazizm można obalić tylko pokojowo. System nazistowski nie zniknął przecież całkowicie, po zdarciu swastyk z fasad budynków. Nie da się systemu nazistowskiego obalić  dopóki będzie istnieć bezduszna biurokracja, gotowość zastępowania sumienia poprawnością polityczną, gotowość do eutanazji motywowanej ekonomicznie czy przyzwolenie na eugenikę. Z totalitaryzmem w sferze sumienia walczymy nieustannie. Cieszę się że są jeszcze tacy młodzi ludzie jak Ty, którzy czują ducha jaki ożywiał Edytę Stein, Schollów czy Wiktora Frankla. Nasze umęczone dusze ciągle potrzebują światła. 
 
Pozdrawiam  Piotr

Jeden komentarz do “LISTY JOŃSKIE – epistoła 4

  1. Pingback: Coffeelosophy LXII – czyli chwała zwyciężonym - Stowarzyszenie Doradztwa Filozoficznego "Pogadalnia"

Napisz komentarz. Poczekaj na zatwierdzenie

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.