Archiwum autora: Martinus

Zbawienny czas smutku

Jesień w naszej szerokości geograficznej przybiera postać skłaniającą ku melancholii, przygnębieniu, a nawet depresji. Łatwiej przychodzi się zadumać nad sprawami ostatecznymi, częściej dopada nas splin i pomniejsze smuteczki. Każdy zna uczucie smutku. Zwykle nie przepadamy za nim. Ale śmiem twierdzić, że jest ono częstokroć wielce pożyteczne. I nie chodzi tylko o jesienną chandrę sprzyjającą płodności poetyckiej. Mam na myśli raczej stare dobre katharsis.

Czasem trzeba coś odpowiednio przeboleć, stosownie długo i z właściwą intensywnością. Szczególnym rodzajem smutku jest ten po śmierci kogoś bliskiego. Jak wymierzyć ten czas i siłę smutku? Cóż, kwestia mocno indywidualna. Zwłaszcza wobec tak wielkiej straty. Niemniej z pomocą przychodzi tradycja. Otóż, wieki ludzkich doświadczeń pozwoliły określić przynajmniej czas, w jakim wypada okazywać, ba! wręcz obnosić się ze smutkiem. Po odejściu bliskiej osoby wciąż jeszcze praktykuje się noszenie żałoby. Odpowiedni strój w czarnym kolorze jest manifestacją bólu. Żałoba po śmierci dziadków, rodziców, czy rodzeństwa powinna trwać pół roku, po współmałżonku rok i sześć tygodni, po dalszych krewnych np. kuzynach, wujostwie, lub stryjostwie – trzy miesiące. Nie wiem, jak ktoś to obliczył, ale zakładam, że wynikło to z obserwacji, z osobistych doświadczeń, zasłyszanych rozmów o przeżywanym cierpieniu, jego długości i gasnącej siły. Spotkałem się też z ogólniejszą cezurą – jednego roku, nieodzownego aby przeżyć bez danej osoby wszystkie święta, każdą porę roku, cyklicznie powtarzane okoliczności, te wydarzenia i formy aktywności, które niegdyś dzieliło się wspólnie.

Rzecz jasna, niewielu stosuje się do tak długotrwałego chodzenia w czerni, unikania zabaw, czy przestrzegania innych form wstrzemięźliwości. Jednak te stare praktyki zachowują aktualność pod względem jednego, że na smucenie się niezbędny jest pewien czas. Odmiennego zdania był Epikur. Stwierdził on: „bezmyślnych wyzwala ze smutku czas, mądrych – logika”. Czyżby więc wzięcie smutku na przeczekanie było oznaką ograniczenia intelektualnego? Czy chłodna logika potrafi ostudzić emocje, czy rzeczywiście taki zimny kompres jest oznaką mądrości? Zważywszy, że dla Epikura dobro i zło wynikały odpowiednio z odczuwania przyjemności, lub bólu – to z pewnością smutek uważał za coś złego. Możliwe więc, że poświęcanie temu złu cennego czasu wydawało mu się głupotą. Czy miał rację? Czytaj dalej

Reszta jest złotem

Na spotkaniu poświęconym wolności milczenia padały rozliczne refleksje związane z tym zagadnieniem. Nie brakowało buddyjskiego podejścia, które w milczeniu dostrzegało sposobność okiełznania umysłu, skupienia i medytacji, a tym samym doskonalenia duchowego. Rzecz jasna nasunęły się skojarzenia z zakonami kontemplacyjnymi i ślubami milczenia. Jak już o tym wspominałem, budzi się we mnie podejrzenie, że mnich, obierający sobie drogę milczenia – wiedząc, że w ten sposób można zbliżyć się do doskonałości – cokolwiek grzeszy pychą.

Skoro już przy stanie duchownym jesteśmy; rozważano też kwestię milczenia spowiednika. W moim odczuciu trochę nietrafnie, gdyż milczenie spowiednika, czy podobne doń milczenie adwokata – nie wpisują się w temat „wolności milczenia”. W ich przypadku należy raczej mówić o przymusie, czy nakazie milczenia i dochowania tajemnicy. Aczkolwiek, z drugiej strony, mogą znaleźć się (i pewnie niejednokrotnie tak bywa) w sytuacji, gdy nie tyle czują się zmuszeni do milczenia, ile cieszą się, że wolno im je zachować. Czytaj dalej

Coffeelosophy IX – czyli wolność milczenia

W ramach rozszerzania formuły swego działania, Pogadalnia Filozoficzna kontynuuje spotkania poza Instytutem Filozofii UO. Zwyczajowo odbywają się one w pierwszy poniedziałek miesiąca.

milczenieNajbliższe spotkanie w formule filozoficznej kawiarenki już w pierwszy poniedziałek listopada o godz. 18:00. Spotkanie odbędzie się w kawiarni „Pozytywka” (ul. Czaplaka). Temat: wolność milczenia.

Skoro milczenie jest złotem, to milczące przyjmowanie rzeczywistości powinno jawić się czymś cennym. Dlaczego zatem za wartościowszą uważa się wolność słowa, swobodę wypowiedzi? Wszak mowa jest srebrem. Ludzi oszczędnych w słowach zwykle ceni się bardziej niż rozgadanych, zwłaszcza gdy ci drudzy najpierw mówią a później myślą (jeśli w ogóle). Czy zatem milczenie jest cechą mędrca? Czy wybór milczenia podnosi wartość milczącego? Jeśli tak, to śluby milczenia w zakonach byłyby oznaką próżności. A złote milczenie przydawałoby tylko pozorów mądrości. Jak to jest?Pozytywka kadr

Przyjdź porozmawiać, posłuchać, pomyśleć… albo pomilczeć. Sprawdź, czy więcej posypie się srebra, czy zabłyśnie złota. W pozostałe poniedziałki zapraszamy na tradycyjne spotkania w murach uniwersyteckich.

Asymetria przyjaźni

Niewielu ludzi ceni sobie samotność; większość pragnie towarzystwa innych. A ponieważ nie każdemu możemy się zwierzyć, czy wyżalić – zaś potrzeba takowa w człowieku czasem się rodzi – toteż szukamy sobie osób bardziej godnych zaufania. Takich, po których spodziewamy się zrozumienia, szczerości, dyskrecji, rady, lub pomocy. W zamian gotowi jesteśmy do rewanżu w tym samym zakresie. Powiedzenie „Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie” odnosimy do odpłacania komuś tą samą monetą. Zasadniczo bowiem, w relacjach międzyludzkich zależy nam na względnej równowadze stron. Jak ty mi, tak ja tobie – to najchętniej akceptowana zasada wzajemności. Taki stan rzeczy daje nam poczucie sprawiedliwości. Jednak, czy faktycznie odwzajemniamy się w tym samym stopniu?

Jak to jest z przyjaźnią? Czy o istnieniu przyjaźni możemy mówić wyłącznie wtedy, gdy obie strony są sobie równe? Czy prawdziwi przyjaciele są tyle samo warci, czy są równo ważni? Nie sądzę. I z pewnością większość przykładów przyjaźni nie zbliża się nawet do stanu równowagi.

Po prostu: przyjaźń nie jest symetryczna. A staranie się o to, będzie sztucznym kreowaniem jej postaci. Będzie fałszowaniem stanu, w jakim dana przyjaźń naturalnie się znajduje. Zawsze więc w przyjacielskich relacjach ktoś jest lepszym przyjacielem, a ktoś gorszym. Ktoś wkłada w związek więcej, a ktoś mniej. Ktoś więcej zeń czerpie, ktoś więcej poświęca. Oczywiście, wydaje się czymś niestosownym rozpatrywanie przyjaźni pod kątem zysków i strat. Ale czyż nie zawieramy przyjaźni właśnie dla pewnych korzyści? Choćby dla zaspokojenia potrzeby bliskiej relacji z pokrewną duszą, dla znalezienia oparcia w trudnych chwilach, dla dzielenia się z kimś radościami, dla efektywniejszego budowania szczęścia… Wygląda na to, że nie przeszkadza nam, iż każda ze stron angażuje się w przyjaźń w różnym stopniu. Z drugiej strony próba bycia lepszym przyjacielem jest w jakimś sensie nieuczciwa. A chęć poprawienia własnego wizerunku, jako przyjaciela, ociera się o pychę. Czy wobec tego w sztuce przyjaźni można, należy, lub warto się ćwiczyć?

I ostatnia sprawa. Niewątpliwie, bycie wiernym przyjacielem jest szlachetne. Skoro tak, to rodzi się pytanie: co z tzw. cnotą przyjaźni, jeśli każdy z przyjaciół ma inny wkład w przyjaźń. Okazuje się mianowicie, iż przy braku symetrii w przyjaźni, cnota cnocie nierówna.

Kłaniam, Martinus

Kto żyw niechaj przybywa

Rozliczne symptomy wskazują na to, iż sezon urlopowy oraz wakacyjny (również w rozdętym akademickim wymiarze) dobiegają końca. Pora tedy wznowić spotkania, które – zgodnie ze szczytnym założeniem – wprowadzą błądzące umysły na tory refleksji natury filozoficznej. A kto przez okres pauzy nie próżnował filozoficznie, temu cześć i chwała; niech przyjdzie i podzieli się owocami swego umysłowego trudu.

Wszystkich zatem sympatyków Pogadalni
zapraszamy
w poniedziałek 3 października o 18:00
do Instytutu Filozofii UO.
Opole – ul. Katowicka 89
III piętro, pokój 320

Spływamy!

UWAGA! Okazało się konieczne przesunięcie godziny rozpoczęcia
spływu kajakowego na 13.00, czyli wyjazd z Opola będzie o 12:00.
W imieniu organizatora przepraszam. Mam nadzieję, że Ci, którzy
już potwierdzili udział, nie zrezygnują. Czekamy na zgłoszenia 🙂

POGADALNIA FILOZOFICZNA
zaprasza wszystkich swoich członków i sympatyków

na wspólny spływ kajakowy malowniczą trasą po Małej Panwi.

Chętni spotykają się w miejscowości Kolonowskie
przy Kręgielni Pod Lasem, ul. Opolska 22b
w niedzielę (3 lipca) o godz. 13:00.

Stamtąd organizator dowiezie wszystkich do przystani i…
płyniemy, leniwie, niespiesznie, kontemplując mijany krajobraz.

Wypożyczenie kajaku to 20 zł od osoby (kajaki dwuosobowe). Wiosło gratis.
Na koniec, po desancie, planujemy małego grilla dla zregenerowania sił.
Proszę więc zabrać z sobą coś do zgrillowania.

http://splywy-kajakowe.podlasem.eu

UWAGA!
Proszę o potwierdzenie uczestnictwa, aby zarezerwować odpowiednią ilość kajaków.
Można potwierdzać wpisując komentarz (imię nazwisko telefon) do piątku wieczorem (komentarz nie ukaże się na stronie – jedynie posłuży Pogadalnikowi).
Kto nie zna drogi, może wyruszyć za Wielkim Pogadalnikiem
z Opola o 12:00 z parkingu przy kawiarni Pozytywka (ul. Czaplaka).
W razie wątpliwości można do niego zadzwonić – 601 958 343

 

Marnotrawstwo naturalne

Są ludzie uważający, że natura jest mądra. W jej różnorodności, złożoności i jednoczesnym sprawnym funkcjonowaniu, w prawach, którymi się rządzi i które da się logicznie opisać, doszukują się ukrytej inteligencji. Niektórzy są przekonani o istnieniu wszechobecnej rozumnej siły, albo wręcz o drzemiącym w naturze geniuszu…

Miałem dwa koty; kiedy szedłem do pracy zostawały same w domu na kilka godzin. Nie miały nic do roboty, większość czasu przesypiały. A przecież natura mogłaby obdarzyć zwierzęta zdolniejszymi mózgami. koty zamysloneW toku ewolucji miała dość czasu na to, by również inne gatunki bardziej twórczo wykorzystywały zwoje nerwowe. Dzięki temu, moje koty, mając tyle wolnego czasu, spędzałyby go na rozmyślaniach i dysputach, prowadzących do doskonalenia siebie oraz ulepszania świata. Tymczasem nudę wypełniały snem. Czyż to nie jest marnotrawstwem? Gdyby natura faktycznie starała się wykorzystywać swój potencjał w sposób rozumny, to czy pozwalałaby sobie na taką niegospodarność.

Kłaniam, Martinus

Podążanie za pożądaniem

Podczas rozmowy o ludzkich żądzach, ciekawym wątkiem okazała się ocena pożądania.

Pierwsze głosy wyraziły pejoratywne postrzeganie tego pojęcia. U sporej części rozmówców słowo to kojarzyło się negatywnie a dla podkreślenia tego, zestawiane było na przykład z pojęciami pragnienia, lub potrzeby, które miały dla nich już pozytywniejszy (a przynajmniej neutralny) charakter. Padały przykłady typu: jeżeli czegoś pożądam, to gotów jestem to ukraść, a jeśli czegoś pragnę, to postaram się to zdobyć jakąś uczciwą drogą.

Dla mnie istotniejszą różnicą jest siła odczuć, towarzyszących porównywanym terminom. Pożądaniu zwykle towarzyszą silne emocje, nierzadko trudne do zrozumienia i jeszcze trudniejsze do kontrolowania. Potrzeby, czy pragnienia wydają się łatwiejsze do opanowania, do racjonalnego ogarnięcia; natomiast pożądanie potrafi być nieokiełznane, może zawładnąć człowiekiem, wypaczyć jego postrzeganie rzeczywistości, zagłuszyć rozsądek a nawet sumienie, doprowadzić do frustracji, obsesji, czy obłędu. Zapewne więc na ocenę pożądania ma wpływ ten destrukcyjny potencjał. Czytaj dalej

Coffeelosophy VIII – czyli pożądanie konkretu lub czegoś uniwersalnego

Wedle zwyczaju, w pierwszy poniedziałek miesiąca uczestnicy spotkań Pogadalni zbiorą się poza Instytutem Filozofii – ażeby realizować formułę filozoficznej kawiarenki.

Goya_Maja_ubrana_i_nagaBędziemy prawić o żądzach człowieczych . Czy pożądamy czegoś konkretnego, czy uniwersalnego? Odczuwając pragnienie dobra, piękna, miłości, sprawiedliwości, lub prawdy – sięgamy w sferę pragnień uniwersalnych. Co zaś, gdy obiektem pożądania jest drugi człowiek; czy mówimy wówczas o konkrecie, poza uogólnieniami? Czy jednak wpisuje się on w szerszą ideę piękna (fizycznego, duchowego, intelektualnego), w ideę dobra (jakiego możemy dostąpić), w ideę szczęścia (jakie mamy szansę wspólnie zbudować), w ideę miłości (jakiej mamy szansę doświadczyć)? Czy, wobec tego, pragnąc drugiej osoby, ulegamy li tylko płytkim popędom, czy też – mimo wszystko – uczestniczymy w czymś głębszym? Choćby nieświadomie. A jeśli mamy udział w czymś uniwersalnym, czy to uszlachetnia nasze pokusy. A gdyby wszystkie żądze były zanurzone w obszarze uniwersum, to obiekty pożądania również? I jednocześnie pozbywałyby się swojej konkretności, indywidualności, wyjątkowości… Traciły własny, oryginalny powód podobania się innym? I wreszcie, jak to jest, że podziwiamy piękno Mona LisyDamy z gronostajem, ale nie są zmysłowo pociągające, zaś Maja jest fizycznie kusząca, zarówno ubrana, jak i naga – chociaż Goya nie wykazał się takim kunsztem, jak Leonardo?

Zapraszamy zatem 6 czerwca o godzinie 18:00 do kawiarni Pozytywka, przy ul. Czaplaka 2. Tematem będzie: Czy pożądamy czegoś konkretnego, czy uniwersalnego?

Pozytywka kadrPrzyjdź porozmawiać, posłuchać, pomyśleć i sprawdzić, czy kobiety pożądają inaczej, niż mężczyźni? A może zestaw cech, decydujący o atrakcyjności, jest taki sam u obu płci?

W pozostałe poniedziałki zapraszamy na spotkania w murach uniwersyteckich.

Coffeelosophy VII – czyli co nas zachwyca

Uwaga, sympatycy Pogadalni!

W najbliższy poniedziałek – tj, 2 maja – nie będzie spotkania. Aby jednak w tym miesiącu nie przepadło spotkanie w formule filozoficznej kawiarenki, to odbędzie się ono wyjątkowo w drugi poniedziałek miesiąca, czyli 9 maja o 18:00. Poza tym spotkamy się w innym niż zwykle miejscu – mianowicie w Klubie Artysty przy pl. Teatralnym 12.

zachwytNa spotkaniu owym pogawędzimy sobie o tym, co nas zachwyca. Czy filozof, analizując świat i zbliżając się do poznania jego prawdziwego oblicza, znajduje w nim jeszcze powody do zachwytów? A jeśli tak, to czy wypada okazywać zachwyt, widząc tyle ciemnych stron rzeczywistości.  Czy w ogóle zachwyt, jako przejaw emocji, które biorą człowieka we władanie, przystoi filozofom?

Przyjdź porozmawiać, posłuchać, pomyśleć. Może coś cię zachwyci… W pozostałe poniedziałki zapraszamy na tradycyjne spotkania w murach uniwersyteckich.

1 9 10 11 13