Archiwa tagu: pandemia

Na święta o korzyściach samotności

Kolejne to święta, które przyjdzie spędzić w uszczuplonym gronie, lub wręcz w samotności. Już codzienność w takim składzie osobowym jest uciążliwa, lecz okres świąteczny – zwłaszcza, gdy bywał okazją do rodzinnych spotkań – uwypukla przygnębiający nastrój. Szukam pocieszenia w tej sytuacji i nie jest to proste. Generalnie rzecz biorąc, uważam, że przejściowe osamotnienie nie jest czymś złym – a to spowodowane pandemią chciałbym traktować właśnie jako przejściowe. Bywa to sposobnością by coś w sobie odkryć, by się rozwinąć, by wysnuć z ciszy jakąś trafną życiową refleksję… Owszem, człowiek to gatunek stadny. Posiada wewnętrznie zaprogramowaną, biologiczną potrzebę współtworzenia wspólnoty. To mu daje przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Ale czyż nie znamy przykładów ludzi, którzy doznali oświecenia dopiero w odosobnieniu, zostając pustelnikiem, zamieszkując w jaskini, albo udając się przykładowo na pustynię i wspomagając to postem, bądź… odsiadując karę więzienia.

Quiringh van Brekelenkam, Modlący się pustelnik

Separacja miewa pozytywny wpływ. Ale – jak mówię: miewa. Samo bowiem odizolowanie się od ludzi, czy krótko- czy długotrwałe, nie gwarantuje olśnienia, wzbogacenia duchowego, doznania nadzwyczajnych przeżyć, zdobycia mądrości, rozwiązania dotychczasowych problemów, wymyślenia rewolucyjnych idei lub technologii, zgłębienia wiedzy o Bogu, czy choćby o samym sobie. Nie każdy potrafi takie okoliczności wykorzystać w odpowiedni sposób, twórczo i owocnie, przekuć w coś wartościowego dla siebie, lub innych. Jednakowoż, gdy komuś to nie wychodzi, to też nie należy się załamywać. Ja w każdym razie się nie załamałem. Czytaj dalej

Po co nam koszmary

Po co człowiekowi koszmary? Człowiek źle reaguje na niewłaściwie przespaną noc. Złe sny zaburzają spokój, odbijają się na psychice, mają negatywny wpływ na funkcjonowanie organizmu za dnia. Dlaczego więc mózg generuje straszne obrazy, skoro w ten sposób szkodzi swemu właścicielowi, a w sumie i samemu sobie?

| Goya. Gdy rozum śpi budzą się demony.

Kto sypia regularnie, ten codziennie umiera. Skąd ta konstatacja? Stare przysłowie Pigmejów mówi: Spać czy umrzeć – to jedno i to samo. A jednak, mimo, że ludzie boją się śmierci, to zasypiania już nie tak bardzo. No, są sytuacje wyjątkowe, kiedy podejrzewają, iż podczas snu, gdy są bezbronni, spotka ich coś złego – ze strony pozostawionej poza świadomością rzeczywistości, bądź… w samym śnie, mrocznym, koszmarnym, gęstym, obezwładniającym. Wszak: Człowiek śpiący to człowiek zniewolony – co zauważył Dannie Abse. Nie mamy władzy nad sobą we śnie, ani wpływu na wydarzenia, które śnimy; zostajemy uwikłani w przeżywaną historię, skazani na bezwolny udział w sennych fantazjach. I trudno wyjaśnić, kto pisze ich scenariusz.

A propos scenariuszy, zwłaszcza dramatycznych; pod koniec pierwszego aktu Hamlet przymusza Marcellusa i Horacego do przysięgi. Mają zachować w tajemnicy, że nocą ukazywała im się zjawa zmarłego króla. Do przysięgi nawołuje ich również sam duch głosem spod ziemi. Horacy stwierdza, iż to są rzeczy niepojęte. Shakespeare zaś młodemu Hamletowi wkłada w usta słowa, które (w nieznacznie zmienionym brzmieniu) trafiły do powszechnego obiegu i co rusz pojawiają się w roli komentarza do czyjegoś zadziwienia:

Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie,
Niż się ich śniło waszym filozofom.

Jak widzimy, orzekł, jakoby filozofowie nie tylko w obszarze świadomych dociekań, ale nawet w onirycznej sferze nie byli zdolni ogarnąć wszystkiego, co ludzi otacza. Jednakowoż, mimo przytyku do myślicieli, w gruncie rzeczy ich komplementował. Uznał za ostatnią instancję, na którą można jeszcze liczyć w rozstrzygnięciu trudnych zagadnień. I najwidoczniej zakładał, że treść ich marzeń sennych jest bogatsza, niż przeciętnego śpiocha. A jeśli filozofy nawet we śnie czemuś nie podołają, to już nikt nie da rady. Swoją drogą ciekawe, o czym śnili niegdysiejsi a o czym śnią obecni filozofowie. Czy mają zarozumiałe koszmary np. o podawanej im cykucie? Czytaj dalej